Był ciepły, słoneczny ranek. Gospodarze wyszli w pole. Gizmo korzystając ze sposobności wszedł do kuchni, przez dziurę za lodówką. Wspiął się po obrusie na stół w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.

Puszek zauważył szczurka. Oczywiście był mały i niemądry - wskoczył za Gizmem na stół.
-Złapię cię!

Gdy szczurek obejrzał się zobaczył rudego kociaka.
- Na pewno? - spytał z widoczną pewnością siebie.
Ze stołu, który stał niedaleko okna, skoczył na parapet. Kotek biegł za nim i przy okazji potrącił mały dzbanek ze sztucznymi kwiatami. Z parapetu zeskoczył na podłogę i wbiegł pod niską kuchenkę.
- He_he, i co mi zrobisz?

Kociak, naturalnie, pobiegł za szczurem. Komicznie wyglądało, jak łapką próbuje dosięgnąć go.

Gracia patrzyła na to z obrzydzeniem.

- Zachowujcie się!

Paula pasła się na pastwisku ^ ^

A ty co, gruba? Nie ładnie tarzać się w błocie!

Puszek obserwował to wszystko z ciekawością.

Gizmo stanął w drzwiach i zaczął się śmiać z klaczy.
Podszedł na tyle by go usłyszała:
- A ciebie co ugryzło? Hehe...Znowu...

- Pfffff!

Klacz kopnęłą, jednak nie trafiła. Wbiegła do domu (w dodatku nie jej właścicieli!), po czym staranowała wszystko. Akurat weszli ludzie.

Ludzie weszli i chcieli nieokrzesane zwierzę uspokoić ale się nie powiodło.Przez ten hałas wszystkie wiejskie zwierzęta były w amoku.

- Pfffff! Musztuk (jak to się pisze?)! Aua, boli!

Tyle o tym LLG powiedziała, po czym kopnęła właścicieli domu i uciekła na swoją farmę.

Iris wyjrzała ze swej nory.
- Co tutaj się dzieje!? - krzyknęła chomiczka.

-Z Gracią znowu problemy...

- Muuuuu!!!
_
Zaniepokoiła się Paula.

[Paula Krowa jest epicka ^^ .]

Gracia położyła się, po czym zasnęła.

Puszek odetchnął z ulgą.
-Nareszcie spokój.

Gizmo uśmiechnął się jakby wątpił w słowa kotka, wrócił cicho do domu i uważając by go nie zauważyli wrócił do norki i z tamtąd przyglądał się sprzątaniu. Ludzie wyraźnie nie byli zadowoleni z całego zajścia, ale szczurka to mało obchodziło, puki co...

Iris postanowiła zbadać otoczenie. Wyszła z nory i pobiegła w kierunku pastwiska, a tymczasem...